środa, 2 kwietnia 2014

Male zakupy filmowe i kolejna porcja rozrywki w 3D. Poniewaz najciekawsze pozycje zostawiam na deser, zaliczylem juz wszystko oprocz Gravity i Robot & Frank.

6 komentarzy:

  1. "Grawitacja" przed "Atlasem chmur"? No ja cię proszę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gravity jeszcze nie ogladalem, wiec filmow nie bede porownywal, ale Cloud Atlas moglby byc nieco lepszy. Mialem wrazenie, ze nad ambicjami gore wzielo oblepianie wszystkich make-up'em.

      Nie oznacza to, ze film byl zly, ale spodziewalem sie czegos wiecej. Filmy zostawione na deser sa tylko typami. Jak wypadna w klasyfikacji ogolnej okaze sie dopiero po seansach, i niech nikt lepiej nie mysli, ze Gravity wytypowalem na podstawie zgarnietych Oscarow, bo Oscary sa czasami przyznawane losowo [Helen Hunt za As Good as It Gets].

      Usuń
    2. Zgadzam się (choć pewnie z zupełnie innych powodów), że "Atlas chmur" mógłby być lepszy, ale pewnie wtedy dla kogoś, kto nie czytał książki, byłby już zupełnie niezrozumiały. I oczywiście gorąco zachęcam do lektury.

      Usuń
    3. Przyznam sie bez bicia, ze ksiazki nie czytalem. Obiecuje, ze wrzuce sobie na Kindle'a, bo taka wielowatkowa przygoda z pewnoscia lepiej wypada na papierze, niz na ekranie.

      W weekend zaliczylem Gravity. Porownywanie z Could Atlas chyba nie ma sensu, bo filmy sa zupelnie rozne, ale Cloud Atlas ogladalo sie jednak przyjemniej.

      W Gravity jedna rzecz strasznie dzialala mi na nerwy. Uwaga, bardzo maly spoiler, ktory zawarty byl w praktycznie kazdym zwiastunie, ale wole ostrzec tych, ktorzy nawet zwiastunow unikaja. Niestety, posrod komend HTML dozwolonych w komentarzach bloggerowych nie ma parametrow czcionki, wiec nie moge jej nadac koloru tla. Do rzeczy: Mimo nieustannie malejacego zapasu tlenu, wszyscy ciagle gadaja, bo 1% tlenu w zbiorniku to doskonala okazja, by opowiedziec komus historie swojego zycia. No OK, moze to faktycznie doskonala okazja, bo gdy tlen sie skonczy, nikomu niczego juz nie opowiemy, ale bedac optymista bylem wkurzony tlenowym marnotrawstwem, rozumiejac rownoczesnie, ze bez tego gadania z filmu by wiele nie zostalo.

      Usuń
  2. Haha, dokładnie na to samo zwróciłem uwagę. Pierwsza zasada braku tlenu: NIE TRAĆ GO WIĘCEJ NA GADANIE. Poza tym nikt na świecie nie byłby tak spokojny mogąc ledwo co oddychać. Sama Grawitacja nie podobała mi się. Za dużo bajek i efektów. Za to Atlas Chmur fantastyczny. Jeden z lepszych filmów jakie widziałem od kilku lat. Z całą pewnością kiedyś jeszcze do niego wrócę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moznaby powiedziec, ze to tylko film sci-fi, ale mialem wrazenie, ze Gravity to film, ktory stara sie byc bardziej "sci" niz "fi".

      Ja mimo wszystko bawilem sie dobrze, co po czesci bylo zasluga 3D. Czasem jakas srubka czy kropelka zaczynala leciec w moim kierunku i az chcialem ja zlapac. Obraz i dzwiek na piatke.

      W Cloud Atlas oczy rozbolaly mnie na widok Sturgess'a przerobionego na Azjate. Zeby bylo zabawniej, Doona Bae w roli rudowlosej Tildy wygladala o wiele lepiej. Zmiana rasy najwyrazniej nie dziala w obie strony.

      Usuń